Kreatywność i innowacyjność są pojęciami znaczeniowo bliskimi, ale jednak nie tożsamymi. Obie te cechy są pożądane u pracowników nowoczesnych firm, a w pełni wykorzystane dzięki odpowiedniej metodzie zarządzania personelem mogą przynieść same korzyści.
Czym się różni kreatywność od innowacyjności?
Dzięki dziennikom telewizyjnym kreatywność i innowacyjność zostały sprowadzone jedynie do roli sloganów marketingowych, tymczasem zdolność do opracowywania nowych pomysłów albo umiejętność nietypowego łączenia pomysłów lub podejść już funkcjonujących, bo takie są prawidłowe wykładnie obu tych słów, są cechami charakteryzującymi idealnego pracownika. Nie bez powodu szkolenia z kreatywności czy szkolenia z innowacyjności cieszą się coraz większą popularnością. Wprawdzie są to poniekąd cechy wrodzone, nie można nauczyć się wpadania na pomysły, ale szkolenia takie, głównie organizowane jako szkolenia zamknięte, mają na celu znieść pewne ograniczenia, jakie na pracowników nakładały kolejne szczeble edukacji i rozwoju zawodowego.
Po co być kreatywnym?
Dla pracownika kreatywność i innowacyjność to po prostu sposoby samorealizacji. Osoba, która ma realny wpływ na to, jak wyglądają produkty lub usługi firmy, czuje się doceniona. U takich pracowników nie widać oznak wypalenia zawodowego, mniej negatywnych efektów daje też działanie stresorów, których uniknąć się całkowicie nie da. Z drugiej strony, odpowiednie szkolenie dla menedżerów również im uświadamia, do czego prowadzi przyzwolenie na kreatywność i innowacyjność pracowników. Firmy takie jak Google, eBay czy Apple zbudowane zostały w głównej mierze dzięki inwencji twórczej pracowników, a ich przychody również nie są wcale dowodem na pozycję monopolisty, ale właśnie na ciągłą walkę i badanie dróg, którymi nikt wcześniej chodzić nie mógł lub nie chciał.
Ekonomia dowodzi, że kreatywność działa
Nie od dziś wiadomo, że wprowadzenie innowacyjnego produktu nie jest receptą na sukces. Za każdym nowatorskim pomysłem musi bowiem stać odpowiedni marketing. Szkolenia dla marketingu coraz częściej więc akcentują znaczenie innowacji – zarówno w produkcji, jak i reklamie. Firmy, które skupiają się na powielaniu drogi sukcesu znanych potentatów odnoszą przeciętny sukces, czego dowodem jest choćby Samsung. Mimo że to właśnie ten koncern produkuje większość podzespołów dla Apple, sam wzoruje się na niektórych rozwiązaniach, pozostaje daleko w tyle za liderem. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: bo najpierw na rynek trafiają produkty z jabłkiem, a dopiero później te sygnowane przez Samsunga.
Jak rozwinąć pożyteczne cechy?
Nie jest łatwo obudzić w pracownikach kreatywność i innowacyjność. System edukacyjny u nas nastawiony jest na równanie poziomu w dół: własna inwencja nie przydaje się prawie nigdy, a jeśli pracownik został „uratowany” z machiny biznesowej innej firmy, prawdopodobnie schemat myślenia ma już tak zabetonowany, że aby skruszyć tę zmurszałą strukturę piramid logicznych potrzeba naprawdę doskonałego trenera. Zresztą innowacji nie da się rozliczać godzinowo, więc trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że innowacje nie są tanie. Nie chodzi tu nawet o technologie, ale o same pomysły: aby firma stała się innowacyjna, należy w nią niemało zainwestować. Zwykłe szkolenia dla pracowników to już dziś za mało – rozwijać muszą się wszyscy: pracownicy, menedżerowie, bo innowacyjność coraz rzadziej jest cechą jednego umysłu, bo, podobnie jak kreatywność, staje się cechą otoczenia. Dobre szkolenie i wdrożenie ciekawych pomysłów pozwalają odmienić organizację, zastąpić klasyczne systemy organizacyjne nieszablonowymi stylami współpracy między wszystkimi szczeblami, co daje efekty w postaci dobrej opinii, wysokiej popularności i znakomitych wyników sprzedażowych.