W poniższym przykładzie pokażę, jak dyrektor daje sobie czas, żeby w oparciu o cztery kroki uzyskać jasność wobec zaistniałej sytuacji własnych związanych z tym przeżyć.
1 krok: Co myślę
Kierownik sprzedaży poinformował mnie, ze pracownica mojego działu Monika Gawlicka, poprosiła klienta o dokumenty, których ten nie chciał dostarczyć. Klient powiedział, że jest to dla niego zbyt czasochłonne i postanowił zrezygnować z naszej usługi. Kierownik sprzedaży chce poruszyć te kwestię na najbliższym zebraniu, jako przykład „zachowania szkodzącego firmie”. Sprawę trzeba wyjaśnić.
2 krok: Co czuję
Jestem zaalarmowany i poddenerwowany…
3. krok: Co jest teraz dla mnie ważne?
Chciałbym, aby obsługa klienta w moim dziale sprawnie funkcjonowała, żebym mógł zaufać moim współpracownikom. A także – żeby moje dążenia do wspierania pracowników działu sprzedaży zostały zauważone.
4.krok: Co w związku z tym chcę zrobić?
Poproszę Panią Monikę, żeby przedstawiła mi, jak ta sytuacja wygląda z jej punku widzenia.
Możesz pomyśleć: Skąd mam wziąć czas na takie rozważania w moim zapełnionym po brzegi dniu?
Pomyśl proszę, jakie straty w relacjach międzyludzkich mogą wyrządzić słowa, wypowiedziane w silnych emocjach. Często żałujemy gwałtownych reakcji oraz tego, że nie dajemy sobie więcej czasu na zapoznanie się z zaistniałą sytuacją.
Model jasności dla siebie w 4 krokach można porównać do maski tlenowej w samolocie. Zasady bezpieczeństwa podkreślają, żeby w sytuacji alarmowej najpierw nałożyć maskę z tlenem sobie, a dopiero potem pomóc drugiej osobie. To sprawdza się także w sytuacjach naładowanych emocjonalnie. W przeciwnym wypadku szybko stracimy dostęp do powietrza i – działając w afekcie – zareagujemy w sposób, którego później możemy żałować.